poniedziałek, 5 grudnia 2016

The rant post: ponarzekajmy. Winne bycia siedemnastkami.


Któż nie lubi dobrego young adult. Gatunek ten w rekordowym tempie stał się jednym z najpopularniejszych, ponieważ łączy ze sobą wiele wątków, które my - młodzi ciałem i duchem - znamy i lubimy - mamy młodych bohaterów, romanse, intrygi i nierzadko wiele elementów fantastycznych. Sama również bardzo lubię ten gatunek. Dlatego dzisiaj na niego ponarzekam.
Miałam duże problemy, żeby w ogóle określić roboczo dla jakiej grupy wiekowej pisane jest YA. Zabierając się za tą notkę byłam pewna, że literatura młodzieżowa jest przeznaczona dla młodzieży, czyli dla tych mających lat naście. Young adults, czyli młodych dorosłych reprezentują natomiast osoby, które dopiero wkraczają w dorosłość, powiedziałabym 18-23 lat (ale okazało się, że nie mam racji), dlatego nie ma wstydu w bohaterze, który skończył dwadzieścia lat.

Ale o co mi chodzi. Mając te dwadzieścia dwa lata sądzę, że YA pisane jest również z myślą o mnie i chętnie po nie sięgam. Jednak jedna rzecz siedzi mi w głowie i powraca za każdym razem, jak rozpoczynam nową powieść. Wiadomo, że dany gatunek musi wpasowywać się w pewne schematy. Ale nie rozumiem dlaczego liczba 17 jest magiczną liczbą dla wielu autorów YA. Czy ktoś mi to może wyjaśnić?

Ostatnią książką YA jaką przeczytałam była seria Angelfall (no dobra, cały czas próbuję przekonać się do skończenia ostatniego tomu, jednak nic do mnie nie przemawia). Główna bohaterka ma 17 lat, gdy rozpoczyna się akcja - nadchodzi koniec świata i aniołowie przybywają wykonać wyrok.

Poprzednią książką z tego gatunku, którą czytałam była Szóstka Wron. Poznajemy w niej Kaza, który jest przywódcą bandy skutecznych złodziejaszków. Kaza zna i szanuje całe miasto, skubany jest niezły. Potem dowiadujemy się, że ma 17 lat.

Kestrel w Pojedynku również ma magiczny wiek 17.
Hazel w Gwiazd naszych wina.
Bella w pierwszej części Zmierzchu.
Katniss i Tess z tego co pamiętam miały po 16 lat, ale i tak blisko, prawda?

(Pamiętam, że kiedyś czytając książki myślałam, że te siedemnastoletnie bohaterki są takie dorosłe, tyle już przeżyły, zabijają się o nie przystojni książęta ze skrzydłami, spiczastymi uszami, ostrymi zębami i potężnymi mocami… Teraz czytam i widzę tylko gówinary, które są za młode na te wszystkie romanse i walki na miecze, nie?!)

Nie żebym miała coś przeciwko młodym bohaterkom - wręcz przeciwnie, ale o co chodzi z tą siedemnastką? To jakiś przepis na udaną książkę YA?  Ale tak jak pisałam wyżej, czytając YA miałabym ochotę poczytać o trochę starszej dziewczynie. Czy nie może mieć ona dwudziestu lat? Dwudziestu czterech? Później gdzieś przeczytałam, że YA przeznaczone jest dla osób w przedziale 14-21 i już do reszty zgłupiałam. Potem stwierdziłam, że to nie ma sensu, bo w simsach młody dorosły to ten, co właśnie kończy szkołę i wkracza w dorosłe życie, więc ja się nie dam tak łatwo oszukać!


(No dobra, muszę przyznać, że skoro YA ma również trafiać do czternastolatek, to siedemnaście lat nie jest znowu tak mało, ale czternastolatka to nie powinna czytać książek młodzieżowych? Czy ktoś mnie tu rozumie? O co tu chodzi? Czy całe życie żyłam w kłamstwie?)

                     



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz