Po książkę
sięgnęłam bardziej z przymusu, niż ze szczerych chęci. Przede
wszystkim moim ulubionym czytadłem są kryminały, fantasy i
powieści historyczne umiejscowione w średniowiecznej Anglii – a
niekoniecznie powieści na faktach, z elementami biograficznymi, o
życiowych tragediach (nie mówię jednak nie). Pozycję tę wybrał
dla nas nauczyciel, jako obowiązkową lekturę na ten semestr, także
posłusznie powędrowałam do biblioteki i zaopatrzyłam się
„Stjärnlösa nätter”,
czyli „Bezgwiezdne noce”, autorstwa
Arkana Asaad (powieść niestety nie została przetłumaczona na
język polski).
Książka
opowiada o losach dziewiętnastoletniego Kurda, Amara,który wychował
się w Szwecji. Jego trudny ojciec,
alkoholik i manipulator, to prawdziwy zwolennik
kurdyjskich tradycji. Dla Kurdów
rodzina jest niezmiernie ważna, głowa domu ma na utrzymaniu nie
tylko swoją żonę i dzieci, ale często rodziców i rodzeństwo.
Amar, wychowany w Szwecji, niewiele wie o tradycjach i zwyczajach
panujących w typowej kurdyjskiej rodzinie. Pragnie tego, co każdy
nastolatek – skończyć szkołę, znaleźć dziewczynę, spotykać
się z przyjaciółmi.
Pewnego
dnia wyrusza wraz z ojcem i rodzeństwem w odwiedziny do rodziny
mieszkającej w Iraku. Na początku cieszy się, że zobaczy swoich
dziadków, ciocie i dawno niewidziane kuzynostwo. Kiedy wyjechał z
rodzicami do Szwecji miał zaledwie kilka lat, jednak krewni
przyjmują go, jakby wyjechał zaledwie wczoraj. Amar zaczyna jednak
dostrzegać, jak wielkim poważaniem cieszy się jego ojciec i jak
niebezpieczne jest sprzeciwianie się jego woli.
Wkrótce dowiaduje się, że ojciec uznał, że jest już dorosły i
gotowy do małżeństwa ze swoją
kuzynką, Aminą. Amar jest przerażony,
a jego dalsze decyzje mają tragiczny wpływ na losy całej jego
rodziny.
Pamiętam,
że strasznie narzekałam przez pierwsze pięćdziesiąt stron,
jednak gdy uświadomiłam sobie, że większość wątków oparta
jest na prawdziwym życiu autora, zupełnie zmieniłam swoje
nastawienie. Byłam wściekła.
Nie rozumiałam, jak ojciec, który twierdzi, że kocha swoje
dziecko, wręcz przymusza je do
powtarzania swoich błędów „żeby
się nauczyło życia”. Nie rozumiałam, jak można tak manipulować
i grać na emocjach syna, który
pragnął uszczęśliwić swojego ojca. Wmanewrowany w małżeństwo
z kuzynką, którą wręcz brzydził się
dotknąć, ponieważ traktował ją jak
siostrę, Amar pogrąża się w co raz głębszej depresji.
Chłopak się miota, rozdarty pomiędzy własnymi pragnieniami, a
ambicjami ojca, który grozi mu
śmiercią, jeśli ten nie przyjmie
swojej nowo poślubionej żony pod swój dach, a wszystko to pod
łatką „tradycji” i „kultury”.
Sama
idea aranżowanego małżeństwa, fakt, że rodzina odrzuciła
chłopaka (a rodzina jest najważniejsza dla Kurdów!!!) i obwiniała
go o wszystkie tragedie rodzinne, ponieważ nie chciał posłuchać
ojca, sprawiał, że nie raz musiałam przerwać lekturę, żeby
trochę ochłonąć. Najsmutniejszy jest fakt, że za tą tragedią
stoi prawdziwy człowiek. Szczerze – sam Amar nie był postacią
wzbudzającą wiele sympatii, ale chyba głównie dlatego, że był
bardzo zagubiony, a jego decyzje nie były najlepszymi wyborami.
Jednak kto na jego miejscu wiedziałby jak się zachować?
Wczoraj
dokopałam się do audycji radiowej z Arkanem Asaad, w której
opowiadał o swoim dzieciństwie, dorastaniu w Szwecji, a także
aranżowanym małżeństwie z kuzynką – wywiad oczywiście jest po
szwedzku, ale jeśli ktoś zna ten język i ciekawy jest tematu, to
audycję można znaleźć tu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz