Lato przyszło i minęło w tempie ekspresowym - i tak samo pierwszy miesiąc istnienia bloga (a nawet chyba jeszcze nie :)). Sierpień był przyjemnym miesiącem czytelniczym, ponieważ każdą z książek naprawdę lekko i szybko się czytało. Przeczytałam wprawdzie tylko pięć książek i napisałam cztery recenzje, ale i tak jestem zadowolona z wyniku. Nie jestem za to zadowolona z faktu, że piszę teraz spod koca, a obok mnie rośnie stos zużytych chusteczek. Nie ma to jak zacząć nowy miesiąc chorobą...
Pierwszą książką jaką przeczytałam w tym miesiącu - a raczej przeczytałam po raz drugi, ponieważ już kiedyś miałam okazję zapoznać się z uroczą historią Elli - było angielskie wydanie Elli Zaklętej pióra G.C. Levine. Rereading chodził mi już po głowie od jakiegoś czasu, ponieważ pamiętam, że bardzo podobała mi się ta baśniowa opowieść o niepokornej Elli, która przy narodzinach otrzymała "dar" bezwzględnego posłuszeństwa. Oczywiście, nie byłam zawiedziona.
Kolejną książką, której starałam się nie pochłonąć w jeden wieczór, tylko dać sobie czas i chwilę wytchnienia, był oczywiście długo wyczekiwany scenariusz Przeklętego dziecka. Pomimo swej formy, bardzo miło mi się go czytało i żałuję, że nie dane mi zobaczyć sztuki na deskach teatru.
Trafnym wyborem była również szeroko komentowana książka Schwab - Mroczniejszy odcień magii, której język, świat, bohaterowie i fabuła bardzo przypadły mi do gustu i w kolejce czeka już kolejny tom serii. [Recenzja]
Nie przeszłam też obojętnie obok stojącej na półce Niezgodnej. Lektura była lekka i przyjemna, ale niestety fabuła ma wiele nieścisłości i nielogicznych, naciąganych wątków. Jednak na półce czeka na mnie kontynuacja trylogii. [Recenzja]
Najmniej ze wszystkich pozycji przeczytanych w sierpniu podobał mi się Pojedynek Marii Rutkoski - i to nie dlatego, że książka była zła. Przede wszystkim podobał mi się styl pisania autorki, co zauważyłam już po pierwszych dwóch stronach. Początek historii bardzo mnie wciągnął, ale niestety z każdą kolejną stroną tempo akcji spadało, aż w końcu zaczęłam się nudzić podczas czytania, a nawet pomyślałam o przerwaniu lektury. Mimo wszystko cieszę się, że dotrwałam do końca, jednak nie wiem czy sięgnę po kolejne tomy. [Recenzja]
A zatem w sierpniu udało mi się przeczytać 1.729 stron, przy czym 1.349 w języku angielskim.
Na wrzesień nie mam jakiś ambitnych planów, przede wszystkim chcę przeczytać The narrow bed Sophie Hannah, A gathering of shadows V. E. Schwab, Empire of Storms Sarah J. Maas, Insurgent Veronica Roth oraz Six of Crows Leigh Bardugo.