Ostatnio udało mi się w końcu przełamać czytelnicze lenistwo i
rzuciłam się w wir czytana. Na pewno pomogła mi zmiana gatunku –
porzuciłam na chwilę moje ukochane fantasy i wyszło mi to na
dobre. W moje ręce wpadła wydana w zeszłe wakacje „Fangirl”
Rainbow Rowell. Książka była przeurocza i czytało się ją
błyskawicznie!
Jedyne, co łączy Cather i Wren to fakt, że mają identyczne buzie.
Jeśli chodzi o osobowość, to bliźniaczki różnią się od
siebie diametralnie (no dobra, może nie tak całkowicie, ale
wiecie o co chodzi). Cath, główna bohaterka naszej książki jest
nieśmiała i cierpi na lęki społeczne, lubi pisać fanfiki
do swojej ulubionej serii o czarodzieju Simonie Snow (wielbiciele
fandomów i shipujący shipy – łączmy się!) i ogólnie jest
uroczo nieporadna w kontaktach z innymi ludźmi. Wren natomiast jest
duszą towarzystwa, uwielbia alkohol i imprezy. Historia rozpoczyna
się, gdy siostry przeprowadzają się do koledżu (dziwnie wygląda
to słowo po polsku, co? Ale faktycznie istnieje!). Wren bardzo
szybko zaprzyjaźnia się za swoją nową współlokatorką i
wpasowuje się w nowe realia. Cath natomiast ma niezbyt radzi sobie z
nową rzeczywistością. Po pierwsze, martwi się o swojego tatę,
który zmaga się z problemami zdrowotnymi. Po drugie, tęskni za
Wren, która oddala się od niej coraz bardziej i bardziej. Po
trzecie, nowa współlokatorka Reagan wydaje się trudna w
kontaktach, a przecież rozmowy z obcymi ludźmi nie są
specjalnością Cath. I po czwarte, w pakiecie z Reagan dostaje się
jej przyjaciela, zabawnego i wiecznie uśmiechniętego chłopca o
imieniu Levi, którego ciężko nie polubić. Z początku Cath jest
nieszczęśliwa, ale czy to się zmieni? Czy uda jej się znaleźć
nowych przyjaciół i naprawić relacje z siostrą? I co
najważniejsze, czy jej fanfik SimonSnowxBaz nie straci na
popularności?!
Muszę przyznać, że rzadko czytam tego typu książki (ale nie
dlatego, że nie lubię – po prostu napisano za dużo fantasy i się
nie wyrabiam), jednak historia Cather wciągnęła mnie kompletnie.
Przede wszystkim, od razu pokochałam jej imię i miłość do
fanfików. Co ciekawe, czasami możemy nawet przeczytać fragment
jednego z jej opowiadań, więc czułam się, jakbym czytała dwie
historie – Cath i Simona Snowa (again, fantasy, czyli coś co
lubię). No i Levi – dawno nie spotkałam w książkach tak uroczej
i sympatycznej postaci. Levi to taki typ człowieka, który
uśmiecha się do wszystkiego i wszystkich, jest słodki i zabawny i
zawsze można na nim polegać – każdy chciałby mieć kogoś
takiego w swoim życiu. Szczerze, to żałuję, że wcześniej
nie zabrałam się za twórczość Rainbow Rowell, ale natychmiast to
nadrabiam. Jak tylko skończę pisać tę recenzję, zabieram się za
jej następną powieść!
A teraz
przyznać się, do jakich fandomów należycie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz