Swego czasu wiele naczytałam się na temat Ricka Riordana i jego talentu pisarskiego. Nawet nie byłam świadoma, że wokół jego książek jest aż taki hype. Dlatego kiedy ostatnio znajoma przyznała się, że ma na półce pierwszy tom serii przygód Percy’ego Jacksona, poprosiłam, żeby dostarczyła mi go przy pierwszej okazji. Liczyłam się z tym, że jestem już troszkę za stara na tę młodzieżową serię, jednak postanowiłam dać jej szansę. I mimo tego, że początki szły mi opornie, a nawet odstawiłam książkę na jakiś miesiąc na półkę, to i tak byłam zadowolona, że sięgnęłam po tę serię.
Dwunastoletni Percy nie jest zwyczajnym chłopcem. Wyrzucano go już z każdej możliwej szkoły, ma duże problemy z nauką, trudności z czytaniem i ADHD. Oprócz ukochanej mamy i leniwego ojczyma nie ma żadnej rodziny i krewnych. Nie wie nawet, kim jest jego ojciec i co się z nim stało. Wszystko zmienia się podczas pewnej szkolnej wycieczki, kiedy Percy zostaje zaatakowany przez jedną ze swoich nauczycielek - a raczej przez coś, co się ukrywało pod postacią człowieka. Percy jest zszokowany, gdy dowiaduje się prawdy - jego najlepszy przyjaciel okazuje się być satyrem, nauczyciel historii -centaurem, natomiast ojciec jest jednym z potężnych greckich bogów. Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy chłopak zostaje oskarżony przez Zeusa o kradzież jego pioruna i zostaje mu postawione ultimatum - albo odda broń władcy bogów, albo Zeus wypowie ojcu Percy’ego wojnę. Jak potoczą się losy młodego herosa? Czy przeżyje starcia z mitologicznymi potworami? I kto naprawdę jest złodziejem pioruna?
Luz i humor panujący w książce jest zauważalny i przez to naprawdę szybko przemyka się przez kolejne rozdziały. Chociaż, tak jak wspomniałam na wstępie, miałam spory problem, żeby wczuć się w historię i to z jednego, ważnego powodu - chodzi o styl pisania autora. Wiem, że dla wielu jest on plusem, jednak ja nie lubię zbyt młodzieżowych zwrotów, odzywek i komentarzy w książkach - nie umiem tego dobrze opisać, jednak jest coś, co mnie razi w takim sposobie pisania. I z drugiej strony nie chodzi też o to, że jest to literatura dla młodzieży i język jest specyficzny - J. K. Rowling również pisała o dwunastoletnim chłopcu, jednak sposób pisania, styl autorki, dobór słów bardzo mi się podobał. Ale nie będę się nad tym rozpisywać, ponieważ dość sprawnie przeszłam nad tym do porządku dziennego i mogłam skupić się na samej fabule, która była naprawdę ciekawa. Wplecenie mitologii greckiej we współczesną historię nie jest łatwym zadaniem, jednak w tej powieści jest coś takiego wyjątkowego, że chętnie sięgnę po kolejne tomy.
Wczoraj miałam również możliwość obejrzeć film Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy: Złodziej Pioruna (2010, reżyseria Chris Columbus). Zanim się za niego zabrałam, słyszałam wiele opinii, że jest dość słaby i odbiega od książki. Na początku nie rozumiałam tych negatywnych komentarzy, ponieważ wydawało mi się, że początek szedł wzorowo według książki, jednak później wszystko się zmieniło. Wiele wątków zostało pominiętych, inne dodane - wiadomo, aby widzowi się ciekawiej oglądało, jednak rozumiem już skąd to oburzenie fanów.
Na zakończenie muszę się przyznać, że innym powodem, dla którego nie chciałam sięgnąć po serię o Percym były opinie, iż książka jest mocno inspirowana/bardzo przypomina serię o Harrym Potterze. Czy tak jest? Na pewno w jakiejś mierze, jednak nie miało to aż takiego wpływu na mój odbiór książki, jak myślałam. Myślę, że gdybym zetknęła się z serią kiedy miałam czternaście, piętnaście la,t to mogłaby stać się ona jedną z tych „ulubieńszych”.
Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy:
Złodziej pioruna | Morze potworów | Klątwa tytana | Bitwa w labiryncie | Ostatni Olimpijczyk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz