środa, 6 września 2017

Recenzja: B.A. Paris „Za zamkniętymi drzwiami”


Ostatnimi czasy thrillery psychologiczne wróciły do moich łask i często po nie sięgam. Zaraz po całkiem przyzwoitej „Lokatorce”, postanowiłam zabrać się za równie szumnie reklamowany debiut B.A. Paris „Za zamkniętymi drzwiami”. Czy byłam zszokowana tym, co się dzieje za drzwiami domu państwa Angel?


Na pierwszy rzut oka życie Grace jest jak z bajki. Ma przystojnego i odnoszącego sukcesy na rynku prawniczym męża, który nie odstępuje jej na krok i przepiękny dom, który jest przedmiotem zazdrości ich wspólnych znajomych. Ale tylko naprawdę spostrzegawcza osoba dostrzeże, że Grace co chwila patrzy nerwowo na męża i oddycha z ulgą, gdy na jego twarzy maluje się aprobata. Tylko naprawdę dociekliwy rozmówca wywnioskuje, że Grace całymi dniami siedzi w domu i nie ma żadnego życia towarzyskiego. I tylko naprawdę wnikliwy obserwator zauważy, co kryje się za pozorną troską męża Grace, Jacka.

Jaki dramat rozgrywa się za zamkniętymi drzwiami? Jaką rolę w życiu Grace i Jacka odgrywa chora na zespół Downa siostra kobiety?  I czy Grace zdoła przechytrzyć piekielnie inteligentnego męża?

„Za zamkniętymi drzwiami” jest thrillerem psychologicznym, który pochłonął mnie już od pierwszej strony. W książce przeplatają się dwa plany czasowe - „Teraz” i „Kiedyś”. Dzięki temu zgrabnemu zabiegowi możemy nie tylko śledzić teraźniejsze zmagania Grace, ale również poznać historię jej małżeństwa i lepiej zorientować się w sytuacji.

„(...) nic nie pozbawia nas sił równie skutecznie jak strach.”

Z jednej strony powieść ta to nic nowego - ot, oklepany motyw psychopatycznego męża, który karmi się strachem słabszych. Jednak sposób w jaki autorka poprowadziła narrację jest zupełnie świeży i wciągający. Pragniemy dowiedzieć się, co skłoniło Grace do zaakceptowania oświadczyn chorego perfekcjonisty i jakie wydarzenia doprowadziły do tego, że Jack stał się potworem. 



Podczas lektury byłam targana sprzecznymi emocjami. Po pierwsze, byłam przerażona sytuacją w jakiej znalazła się ta młoda kobieta. Myślałam wtedy o moim małżeństwie i jak okropnie bym się czuła, żyjąc w ciągłym strachu i niepewności. Po drugie, nie raz byłam pod wrażeniem przebiegłości i inteligencji Jacka, którego plan był zapięty na ostatni guzik. Mężczyzna potrafił przewidzieć ruchy swojej żony, która na początku miała jeszcze wolę walki. Poza tym zakończenie wprawiło mnie w prawdziwe osłupienie i w końcu mogłam odetchnąć z ulgą.

Jak na pewno zauważyliście, książka bardzo przypadła mi do gustu. Jeden, dość ważny element zakończenia, który trzymał wszystko w kupie, wydał mi się mało realistyczny, jednak ogólnie rzecz biorąc kupiłam wszystko, o czym napisała B.A. Paris.

A czy wy już wiecie, co się zdarzyło za zamkniętymi drzwiami?  




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz