piątek, 20 lipca 2018

Recenzja: Kristin Hannah „Słowik”



Ostatnimi czasy ciężko mi było znaleźć dobrą książkę. Taką, o której jeszcze długo się myśli po przeczytaniu ostatniej strony. Z wciągającą historią i prawdziwymi bohaterami. Wielkim przypadkiem natrafiłam w sklepie na promocję Słowika (jak widać na zdjęciu, książka jest w języku szwedzkim), o którym słyszałam kilka lat temu. Zdaje się nawet, że czytałam jakieś recenzje na blogach, jednak gdy spojrzałam na okładkę, jedyne co pamiętałam, to dobra ocena powieści na lubimyczytać. Postanowiłam jednak kupić książkę i... przepadłam.



Ciężko opisać tę książkę jednym zdaniem. Nie jest to opowieść o wojnie, chociaż z wojną w tle. Nie jest to też romans, chociaż miłość jest chyba morałem całej historii. Na kilkuset stronach poznajemy losy dwóch sióstr, które mieszkają w okupowanej przez Niemców Francji. Isabelle ma buntowniczą duszę i zawsze pragnie robić więcej, przez co ściąga na siebie i swoją rodzinę liczne problemy. Gdy wybucha wojna, ta twarda i pełna zacięcia młodziutka dziewczyna postanawia walczyć u boku mężczyzn w ruchu oporu. Jako kobieta nie może wyruszyć na front, ale podejmuje się wielu niebezpiecznych zadań działając w podziemiu. Tymczasem starsza z sióstr, Vianne, zostaje sama z córką, gdy jej mąż zostaje powołany do wojska. Niewiele później w domu jej zostaje zakwaterowany niemiecki żołnierz. Vianne uczy się żyć z wrogiem za ścianą, płacąc wysoką cenę za ocalenie rodziny i przyjaciół. 

Vianne i Isabelle nigdy nie były sobie specjalnie bliskie. Gdy zmarła ich matka, ojciec nie potrafił się nimi zająć, więc obie zostały przez niego odesłane. Vianne szybko znalazła prawdziwą miłość, wyszła za mąż i zaszła w ciążę. Próbowała również wychowywać sporo młodszą od siebie Isabelle, jednak dziewczynka zawsze była trudna i miała własne zdanie. Z czasem i Vianne porzuciła małą Isabelle, która trafiała do jednej szkoły za drugą, nigdzie nie mogąc znaleźć sobie miejsca. 

Na pewno jej przeszłość miała duży wpływ na to, jakie decyzje podjęła, gdy wybuchła wojna. Nie umiała siedzieć na miejscu i bezczynnie patrzeć, jak wrogowie zajmują jej ukochany Paryż. Vianne natomiast prezentowała zupełnie inną postawę. Starała się nie rzucać w oczy i nie przyciągać niczyjej uwagi. Jej celem była ochrona córeczki, dlatego unikała jakichkolwiek powiązań z Isabelle czy ruchem oporu. Co ciekawe, pomimo tego że obie siostry miały tak skrajne charaktery, jako czytelniczka rozumiałam ich decyzje. Młodsza nie miała nic do stracenia, natomiast starsza - wszystko. 

Wojna nie oszczędziła nikogo, a jedyne co pozwalało obu siostrom trwać i znosić trudy wojny była miłość. Miłość do siebie nawzajem - pomimo zatrać i różnic zdań były przecież siostrami. Miłość do ich ojca, który pomimo tego, że je porzucił, cały czas był w ich życiu. Miłość do przyjaciół, którzy mogli zniknąć w każdej chwili i nigdy nie wrócić. I miłość romantyczna, która nadawała sens ich poczynaniom. Vianne śniła o dniu w którym jej mąż powróci z wojny, natomiast Isabelle marzyła o czasie w którym będzie mogła spędzić spokojną godzinę w ramionach ukochanego. 

Dla mnie Słowik jest jedną z tych książek, które po prostu zachwycają pomimo swoich wad. Historia, która wzrusza i przeraża. Historia o zagmatwanych i skomplikowanych relacjach międzyludzkich. Skończyłam ją czytać ze łzami w oczach. Powieść zdecydowanie trafia na listę ulubieńców. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz