sobota, 29 lipca 2017

Recenzja: Wierzbicka, Karus-Wysocka „Polski przewodnik paleo. Teoria, praktyka, przepisy”



Dieta, dieta, dieta. Obcinanie kalorii, głodówka, płacz, łzy i zgrzytanie zębami. Ale czy faktycznie tak to musi wyglądać? Czy dieta to tylko odchudzanie? Do kupienia książki Iwony Wierzbickiej i Katarzyny Karus-Wysockiej zainspirowały mnie wyniki moich badań. Tragedii nie było, jednak okazało się, że moje jelita - a jak jelita, to i ciało i dusza - są w słabej formie. Czytając jak najlepiej pomóc swojemu zdrowiu, natknęłam się po raz tysięczny na artykuły dotyczące diety paleo, a ponieważ poczułam, że to jest to czego szukam, z ciekawości zakupiłam „Polski przewodnik paleo. Teoria, praktyka, przepisy”.




Z dietami jest tak, że lepiej o nich w towarzystwie nie dyskutować, bo każdy ma swoje zdanie. Jedni uważają, że zabija nas cukier, inni że gluten, jeszcze inni, że mięso. Na wstępie pragnę zaznaczyć, że ja tu jestem od recenzowania książki i nie mam na celu narzucać komukolwiek sposobu odżywiania. Napomknę tylko, że do głównych zasad paleo - odrzuceniu glutenu i nabiału - stosuję się od miesiąca i moje jelita nigdy nie miały się lepiej.




W tej książce znajdziemy doprawdy wszystko, co chcemy wiedzieć nie tylko na temat samej diety, ale i o procesach zachodzących w naszym organizmie, co nam szkodzi i dlaczego i z jakiego powodu coś innego nam służy. Ta część była dla mnie niezmiernie edukacyjna, ponieważ w końcu mogłam zrozumieć dlaczego tak źle się czułam po produktach zawierających gluten, nabiał czy też po konkretnych połączeniach. Dowiedziałam się między innymi dlaczego owocowe smoothie na mleku lub jogurcie to samobójstwo albo czym jest kwas fitynowy, dlaczego orzechy w nadmiarze szkodzą, a podroby są takie wartościowe. Autorki opisują również co się dzieje z żywnością, którą poddaje się różnym obróbkom termicznym i co najważniejsze - dlaczego nie należy się bać tłuszczów zwierzęcych.



Książka omawia również dokładnie makroskładniki - białka, tłuszcze i węglowodany. Bardzo dokładnie przeczytałam tę część poradnika. Czytelnik otrzymuje przykładowe tabele pokazujące najlepsze źródła makroskładników w diecie, jak je najlepiej łączyć i komponować i czy należy liczyć ich dzienne spożycie.

Dla mnie największym objawieniem było zrozumienie, jak ogromny wpływ moje jelita mają i na zdrowie innych organów i na moje ogólne samopoczucie. Odkąd zaczęłam stosować się do ogólnych zasad paleo - zupełnie wyrzuciłam z diety zboża, pseudozboża i nabiał - czuję się o wiele lepiej. Zniknęły wzdęcia, nieprzyjemne bulgotanie w żołądku czy okropne bóle brzucha i mdłości. Inspiracją do tego kroku była dla mnie właśnie ta książka, która pomogła mi zrozumieć, że zdrowy sposób odżywiania to przepyszne jedzenie, po którym czuję się syto i lekko zarazem. Wystarczy kilka zmian w jadłospisie, żebym przestała przysypiać po posiłkach i miała niezliczone pokłady energii.


Książka zasobna jest również w wiele przepisów, które na pewno ułatwią sprawę osobom początkującym. Dostaniemy przepis na pyszny twarożek z nerkowców, udka kurczaka nadziewane rydzami czy bigos staropolski.

Poradnik ten będzie idealny dla każdego, kto pragnie zmienić coś w swoim życiu lub zmaga się z poważnymi problemami, takimi jak nietolerancje i alergie pokarmowe, Hashimoto, czy choroba Gravesa-Basedowa. Nie dajmy sobie wmówić, że nasze choroby nie są związane z tym jak się żywimy. Szukajmy tego, co jest dla nas najlepsze i eksperymentujmy.

Iwonę Wierzbicką znajdziemy na blogu ajwendieta, natomiast Katarzynę Karus-Wysocką możecie czytać na cookitlean.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz